Myślałam ostatnio dużo nad tym co i czemu mi się podoba i doszłam do wniosku, że zdecydowanie jest to prostota. Osobiście na co dzień nie noszę biżuterii (wiem, wiem, to dziwne), ale gdybym miała nosić, zdecydowanie byłyby to klasyczne, proste wzory.
Tak właśnie powstał pierścień który chcę Wam dziś pokazać. Stylem nawiązuje do pięknego i bardzo klasycznego wzornictwa z XVI wieku.
Pierwotnie wybrałam turkus i miedź, potem jednak kamień zamieniłam na chryzokole (szczęśliwy traf chciał, ze miałam kaboszon o takim samym rozmiarze :))
Oto jak do tego doszło:
Uformowałam najpierw obrączkę z miedzi
Potem przygotowałam z blachy miedzianą cargę, która będzie trzymała kamień
troszke lutowania
Wstepnie przygotowane podstawowe elementy (tu jeszcze z turkusem)
Nalutowalam ozdobny warkocz i przystąpilam do mozolnego zaklepywania i naciągania blachy na kamień
By uzyskać taki efekt
Oksyda, polerowanie i...
Gotowy.
Nie jest to biżuteria należąca do wizualnie lekkich, natomiast muszę przyznać, że pięknie prezentuje się na szczupłej dłoni! :)
4 lipca mamy ślub. Wymarzyłam sobie miedziane obrączki. czy można u Ciebie zamówić takie jak we wpisie z grudnia?
OdpowiedzUsuń2warkocze
Ojej, trzeba bylo maile słać, na fb łąpać, zrobiłabym!
UsuńŚliczny, śliczny, śliczny! A nie będzie już zmieniał koloru?
OdpowiedzUsuńZostawiłam go sobie, bo jestem w nim zakochana i wciąż wygląda tak jak w dniu kiedy go zrobiłam. Jeśli odpowiednio dba się o miedź, to nie utlenia się :)
Usuń